Uroki zimy...
Za oknem, pada piękny biały puch, jego widok zniewala... Cóż za brednia, no może jest pięknie ale gdy siedzi się w domu, bo osobiście nienawidzę zimy. Wszędzie zimno, mokro, ślisko i w ogóle do kitu.
Ledwo obudziłam się rano, mój mężczyzna musiał zostawić mnie w lóżku samą bo musiał odśnieżać podwórko, gdy tylko wychodziłam do pracy, poślizgnęłam się na schodach. Na szczęście skończyło to się otarciem dłoni i siwym kolanem. Jeśli tylko wyjde na pole dostaje ogromnego kataru, a mój makijaż spływa mimo, iż jest wodoodporny. No i jak tu kochać zime?
Drogi nie przejezdne, wszędzie korki, śliska nawierzchnia, bardzo łatwo o wypadek. Ale jestem dobrej myśli wiosna zbliża się wielkimi krokami ( no może maleńkimi)
A jeśli chodzi o moją przeszłość związaną z zimą to również nie mam dobrych wspomnień.
W dziecinstwie zjeżdżając na sankach wpadłam na drzewo, nie dość,że się poobijałam to jeszcze połamałam nowiutkie sanki. Gdy chodziłam do szkoły złamałam rękę, bo Przed wyjściem było ślisko, a gdy jako mała dziewczynka lepiłam bałwana zawsze topniał na 2 dzień, dlatego nienawidze zimy