Melancholijna....
Obecna pora roku i pogoda wprawia mnie w melancholijny nastrój... Siadam przed kompem i najchętniej pisałabym teksty w stylu:
Gdy w około gasną światła, zapada zmrok, niebo rozświetla zamglony księżyc, ja siedzę i patrzę na płomień świecy, która migoce w otchłani nocy. Jej aromatyczny zapach sprawia, iż moje zmysły zanikają, ogarnia mnie smutek i tęsknota wczorajszego dnia...
I jak tu później nie pisać takich smutów, które jak czytam, może i są piękne, ale przyprawiają człowieka o jeszcze większe przygnębienie...
Chciałabym już wiosne, kwitnące kwiaty, pachnące powietrze, zieloną trawe i słońce,które rozgrzewa moją buźke...Napewno wypełniło by to mnie optymizmem a na mojej twarzy ciągle malowałby się uśmiech, bo tak bardzo kocham okres letni...