Kilka lat temu pisałam wiersze, bardzo dużo wierszy, ale od jakiegoś czasu zatraciło się to we mnie. Pisałam coraz mniej, aż w końcu zaprzestałam to robić. Wszystkie moje bazgrołki trafiały do szuflady, ale dziś wykopałam jeden z nich z przed 3 lat, to był chyba ostatni wiersz...
Życie moje Ci oddaje,
Wszystkie sprawy i marzenia,
Wszystko co się innym staje,
Wszystkie wątki i wspomnienia.
Dzięki Tobie się zmieniłam,
Moje życie sens nabiera,
W nowe życie już wkroczyłam,
Mą beztroskość wiek odbiera.
Jesteś szczęściem mym ogromnym,
Moim światłem i natchnieniem,
Takim wielkim, w duszy skromnym,
Nie zostaniesz mym wspomnieniem,
Bo już z Tobą wiążę życie,
Chce już z tobą zawsze być,
W biedzie, smutku, dobrobycie,
Chce do końca z Tobą być.
Mało kto lubi wiersze, a w zasadzie mało który mężczyzna,pewnie ten kto otworzy tę strone nie przeczyta nawet połowy, ale nieważne. Ważne, że obudziło to we mnie wspomnienia i może znów zaczne pisać?