Chwile smutku...
Przez tych kilka ostatnich dni mialam wiele zmartwien. Ogarniał mnie smutek i lek o 2 osobe, ktos niezwykle wazny w moim zyciu znalazl sie w szpitalu.
Miał operacje, ktora byla dosc powazna. Ja dzien w dzien po pracy bieglam do szpitala by byc przy nim, spedzalam tam wiele godzin, wracalam do domu poznym wieczorem.
Mimo, iz bylo to wszystko bardzo ciezkie dla mnie, siedzac u jego boku staralam sie nie okazywac smutku i zmeczenia, ktore we mnie tkwilo...
Gdy tylko on poczuł sie lepiej dostalam od niego sms, poznym wieczorem a brzmiał tak:
'' Młodociany człowiek, żyjacy w przekonaniu, iz zycie jest trudne bez zadnej przyszlosci, myli sie i zmienia zdanie gdy znajdzie bratnia dusze... Tak widziały moje oczy do momentu az spotkalem ciebie, dziewczyne o ktorej snie co noc, placze gdy ona placze, oddycham tym samym powietrzem i dla mnie to jest najpiekniejsze, w potrzebie czlowiek zauważa kim jest bratnia dusza i jak bardzo zalezy obojgu zakochanym. Mnie zalezy na tobie skarbie i chce reszte swoich dni spedzic z toba, z osoba ktora kocham i kochac bede do konca zycia. Chce bys wiedziala ze daze cie wielką miloscia i nie wyobrazam sobie zycia bez ciebie. Z toba na zawsze, gdzie ty , tam ja, w biedzie czy w bogactwie, zawsze razem Kocham cie! ''
Właśnie te słowa choc mowil je wczesniej, wynagrodziły mi caly trod i smutek. Nieraz powtarzał,ze mnie kocha i chce byc ze mna ale w chwili gdy dostalam tego sms-s bardzo potrzebowalam jego slow, mimo ze cierpial po operacji potrafil napisac mi cos tak pieknego...